23.09.2014
Przepraszam, że tak długo nie dawałam znaku życia. O blogu nie zapomniałam, jednak ostatnio moje życie jest tak zakręcone i tak dużo mam na głowie, że zupełnie nie jestem w stanie skupić się na następnym rozdziale. Dziękuję za to, że wciąż wchodzicie, czytacie i komentujecie. Gdy tylko coś się ruszy, natychmiast Was o tym powiadomię!

wtorek, 14 stycznia 2014

15. "Szlama!"

Uniosła różdżkę i zacisnęła wokół niej palce tak mocno, aż pobielały jej knykcie. Była zdeterminowana. Widział ten błysk w oku i to, jak niemal niezauważalnie otarła dolną wargę o górną. Wcale nie rozsmarowywała błyszczyku do ust, o nie, te zabiegi dziewczyn znał świetnie. To było jej ostateczne przygotowanie, oznaka maksymalnego skupienia.
Jaka szkoda, że do tego nie można się przygotować. Tutaj książki ci nie pomogą, Granger.
Powoli zaczął ją odczytywać, stopniowo poznawać jej ruchy i przebijać się przez twarde spojrzenie, którym chłodno analizowała wszystko dookoła. Lubił to. Lubił obserwować ludzi. Była to jego nowa obsesja odkąd siłą wciągnięto go do świata dorosłych, gdzie stracił prawo do głosu. Gdy wreszcie się zamknął, zaczął naprawdę patrzeć, a to, co zobaczył go zaskoczyło… Sztuczny uśmiech, prawdziwy uśmiech, kłamstwo, zazdrość… Gdy wyczerpany nie miał już siły myśleć o tym, w jaki sposób tym razem powinien próbować zabić dyrektora szkoły, siedząc przy stole w czasie śniadania w Wielkiej Sali widział wszystko. Był pewien, że ma do tego prawdziwy talent - zupełnie jakby Bóg obdarzył go kolejną, cudowną umiejętnością, dzięki której będzie mógł manipulować ludźmi jeszcze skuteczniej.
Jednak Granger była trudna. Właściwie ani razu nie zobaczył u niej niepewności czy prawdziwego strachu. Mógł co najwyżej przypuszczać. Z łatwością potrafił ją bezbłędnie odczytać tylko, gdy się na niego wściekała, bo wtedy z radością okazywała mu swoje uczucia... Męczyła go ta niewiedza, więc szybko musiał coś znaleźć, jakąś drobnostkę, którą na pewno przeoczył. I znalazł. Zauważył, że o ile nad oczami potrafiła zapanować, to usta zawsze ją zdradzały. Ledwie dostrzegalne ruchy warg jedynie utwierdzały go w przekonaniu, że celowo starała się ukryć emocje i utrzymać obojętną minę. Pilnowała się przy nim. Pytanie dlaczego?
W tej chwili też nie wyglądała na przestraszoną, chociaż zaraz bez zbędnych wstępów miał wtargnąć do jej umysłu. Dokładnie wiedziała, na co się pisze - teorię znała pewnie lepiej niż on, a jeśli teraz dogoniły ją jakieś wątpliwości, z pewnością tego nie okazywała. Zaskoczyła go. W życiu nie spodziewał się, że tak chętnie przysta na taką propozycję. Gdyby role się odwróciły za żadne skarby by się na coś takiego nie zgodził.

- Dobra, liczę do trzech - ostrzegł, przyglądając sie jej uważnie, jednak wciąż wyglądała na tak samo zdecydowaną. - Raz... d... Legilimens!
Potrzebował momentu zaskoczenia, by zrozumiała, że nie zamierzał grać czysto i że chcąc nie chcąc wpadła w jego sidła. Potrzebował jej strachu, bo ten najskuteczniej paraliżował przeciwnika i uniemożliwiał jakąkolwiek obronę. Prawie zaśmiał się na głos, gdy mu się to udało.
Obraz był cudownie wyraźny.
Mała dziewczynka z burzą loków na głowie, siedziała przy stole w otoczeniu kilkunastu osób w różnym wieku. Przed nią stał kolorowy tort z zapalonymi świeczkami, wbitymi w czekoladową polewę. Wysoka, szczupła kobieta z równie kręconymi włosami położyła jej ręce na ramionach, pochyliła się nad nią i szepnęła jej coś na ucho.
- Pomyśl życzenie, skarbie - usłyszał miękki, spokojny głos.
Granger kończyła pięć lat.
Obraz zamazał się lekko, jednak po chwili znów powrócił do idealnej ostrości. Próbowała walczyć, oczywiście bezskutecznie, tracąc jedynie siły na chronienie nic nieznaczących wspomnień. Dokładnie tak, jak zaplanował.
Mała dziewczynka uśmiechnęła się szeroko i zdmuchnęła świeczki. Po ogniu zostały jedynie wątłe strużki dymu, unosząc się leniwie w powietrzu. Rozbrzmiały oklaski. Wtedy z przytłumionym trzaskiem ogień znów pojawił się na końcach knotów, a część osób wydała z siebie zduszone okrzyki.
- Widzisz mamo, mówiłam, że umiem czarować - uradowana dziewczynka szepnęła najciszej jak potrafiła do swojej matki, która z przerażeniem wpatrywała się w smukłe, kolorowe świeczki.
Nie interesowały go rzewne wspomnienia z dzieciństwa, musiał szybko przejść do myśli, których naprawdę potrzebował i których najbardziej nie chciała mu pokazać. Jego też wiele kosztowało samo utrzymanie się w jej umyśle. Grzebanie w czyjejś głowie było nieporównywalnie trudniejsze od zwykłego blokowania intruzów. A jemu daleko było do eksperta.
Obraz się zmienił.
Łódka zachybotała niebezpiecznie, sunąc wolno przez czarne jezioro. Na wysokim wzgórzu wznosiły się potężne mury zamku, którego liczne światła przebijające się przez szyby zdobionych okien, oświetlały im drogę. W łódce obok siedział niski chłopiec o nienaturalnie jasnych włosach, tak jak wszyscy, z otwartymi ustami wpatrujący się w cel ich podróży.
Nie miał czasu. Dalej!
Jezioro rozpłynęło się w powietrzu.
- Nic dziwnego, że nikt nie może jej znieść... Ona jest koszmarna, naprawdę.
Przyspieszyła kroku i niechcący potrąciła chłopca w czarnych okrągłych okularach i równie czarnych włosach. Łzy spływały jej po policzkach. Nikt jej nie lubił. Dlaczego nikt jej nie lubił? Co ona takiego zrobiła?
Obraz zawirował. W międzyczasie zdążył do niej podejść i wyrwać z ręki różdżkę, na oślep wyczuwając jej dłoń. Nie mógł sobie pozwolić na otwarcie oczu i zaryzykować przerwanie więzi.
Znajdowali się na skraju Zakazanego Lasu. Cała polana skąpana była w srebrzystym świetle księżyca. Ktoś krzyknął.
- Och... - jęknęła. - Nie zażył dzisiaj swojego eliksiru! Może być groźny!
Mężczyzna zginał się z bólu, a okropne warknięcie wydostało się z jego ust. Wykrzywiona w grymasie twarz zaczęła się wydłużać. Całym ciałem wstrząsały niekontrolowane dreszcze. Przeobrażał się w coś olbrzymiego, coś strasznego... Bała się... tak bardzo się bała…
Biegła między wysokimi półkami Departamentu Tajemnic, a przezroczyste przepowiednie spadały na kamienną podłogę, roztrzaskując się za jej plecami... Kątem oka widziała, jak zamaskowany Śmierciożerca jest tuż obok, dogania ich... aż w końcu łapie Harry'ego za rękaw. Instynktownie posłała w stronę zakapturzonej postaci Drętwotę, wciąż biegnąc ile sił w nogach, bo kolejna szklana kula przeleciała jej tuż koło głowy. Mają ich... To już koniec... Nie mają szans... Jest ich za dużo…
Poruszył różdżką, wzmacniając zaklęcie. Czuł jej zmęczenie. Słyszał jej prośby. Błagała go, by przestał, ale musiał się dowiedzieć... Nie mógł sobie teraz pozwolić na wyrzuty sumienia.
Obraz zawirował, przeskakując o tysiące wspomnień do przodu.
Siedziała w białym namiocie na jednym ze złotych krzeseł. Jej palce splotły się z jego. Położyła głowę na ramieniu chłopaka. Spokojnie... wreszcie spokojnie... Wystarczyło tylko podjąć właściwą decyzję.
Schowała twarz w jego szacie. Wolna muzyka rozbrzmiewała na parkiecie, a oni kołysali się w jej rytm, właściwie nie odrywając stóp od podłogi. Ron pochylił się nad nią i delikatnie położył jej dłoń na policzku. Ich usta złaczyły się na krótką chwilę.
Skrzywił się. Och, naprawdę, Granger... To takie przewidywalne. Tego już na pewno nie chciał oglądać... A Weasleyowi miał ochotę przywalić jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Zacisnął szczęki. Wiedział, że nie da rady ciągnąć tego w nieskończoność. Już łapczywie nabierał powietrza, a na czole wystąpiły mu krople potu. Czuł jej nieme protesty...
I wtedy to usłyszał.
- Horkruks…
Znał to słowo. Już gdzieś je słyszał.
Harry stał przy jednym ze stolików w sali od zaklęć i pochylony szeptał coś jej i Ronowi. Uczniowie wokoło celowali różdżkami w szklane butelki pełne przezroczystego płynu, jednak ich trójka nie była zainteresowana lekcją.
- Sześć horkrusów... Dwa już zostały zniszczone... pierścień Gaunta i dziennik... Tak, ten dziennik Riddle'a... Dumbledore podejrzewa jeszcze węża, diadem Raveny Ravenclaw, puchar Helgi Huffelpuff, medalion Slytherina i... no i ostatnia cześć duszy to on sam.
Nagle poczuł jakby opadły wszystkie tamy, a obraz zawirował tak, że aż zrobiło mu się niedobrze i o mało co nie przerwał połączenia. Jej umysł zaczął wypluwać wszystkie wspomnienia, które tak zawzięcie próbowała strzec.
- To ja jestem tym, który ma wykończyć Voldemorta... a w każdym razie przepowiednia mówi, że żaden z nas nie może żyć, jeśli drugi przeżyje...
- Szlama!
Draco Malfoy patrzył na nią z pogardą w oczach, a za chwilę to ona patrzyła na siebie w lustrze, gdy łzy spływały jej po policzkach.
Jego twarz zaczęła mienić mu się przed oczami, za każdym razem wykrzykując coraz gorsze wyzwiska, a on widział, wręcz czuł każde ukłucia bólu, które wywoływały.
Otworzył oczy, oddychając ciężko. Znów znalazł się w salonie, otoczony unoszącymi się w powietrzu płomyczkami, zamkniętymi w słoikach. Rozejrzał się, próbując wyrzucić jej ostatnie wspomnienie z głowy, jednak jego umysł wciąż odgrywał je na nowo jak zaciętą płytę w gramofonie, którą trzeba doprowadzić do porządku zaklęciem. Horkruksy... Skup się na horkruksach. Co cię to obchodzi?
Złapał się za głowę, próbując uspokoić swój umysł. Natychmiast usłyszał głos Pottera, niezwykle wyraźny, zupełnie jakby chłopak stał gdzieś koło niego:
"To ja jestem tym, który ma wykończyć Voldemorta... a w każdym razie przepowiednia mówi, że żaden z nas nie może żyć, jeśli drugi przeżyje..."
Otworzył szeroko oczy.
Potter...? Potter rzeczywiście ma być Wybrańcem? Potter?!
Z bijącym sercem zmusił się do przypomnienia sobie reszty informacji, obawiając się, że już zdążyły mu uciec. 
Co jeszcze, co jeszcze... Horkruksy! Sześć... jest ich sześć, ostatnia część w nim... Dwa zniszczone... dziennik Riddle'a i pierścień G... Gumpa? Nie! Cholera! Nieważne... Co zostało... Naszyjnik Slytherina, puchar Huffelpuff, diadem i... wąż. Nagini. Tak... Ma wszystko, wszystko pamięta!
Jednak strach i tak wywrócił mu wnętrzności do góry nogami. Zorientował się, że przez cały ten czas chodził nerwowo w tę i z powrotem, więc natychmiast zatrzymał się w pół kroku. W obu rękach trzymał po jednej różdżce.
Siedem horkruksów?! Siedem...?! Po co w ogóle próbować? To była ich misja? Granger naprawdę wierzyła, że uda jej się zniszczyć części duszy, które stworzył i chronił sam Czarny Pan?!
Dopiero teraz sobie o niej przypomniał. Odnalazł ją wzrokiem. Siedziała nieruchomo na podłodze, skulona, chowając twarz w dłoniach. Nie widział łez, jednak był pewien, że płakała. Podszedł do niej i przykucnął, nie wiedząc dokładnie, co powinien teraz zrobić i, jak zwykle, czego się po niej spodziewać. Wyrzuty sumienia coraz mocniej uciskały mu klatkę piersiową, ale tym razem nie mógł zwyczajnie przeprosić. Każde przeprosiny brzmiałyby w tej sytuacji idiotycznie.
Wsunął sobie różdżki do tylnej kieszeni jeansów, po czym złapał ją za dłonie i odciągnął je od jej twarzy. Zero reakcji. Nie oponowała nawet wtedy, gdy przesunął ręce tuż ponad jej łokcie i spróbował zmusić ją do podniesienia się z podłogi. Była lekka jak piórko. Oparł ją o brzeg kanapy i ze zmarszczonymi brwiami przysłuchiwał się jej płytkiemu, nierównemu oddechowi, który świadczył o tym, jak bardzo musiała być wyczerpana. Gdy już zaczął się denerwować, że straciła przytomność, Hermiona drgnęła lekko i uniosła nieznacznie głowę, tępo wpatrując się w guziki jego koszuli. W końcu odezwała się cicho:
- Nie dotykaj mnie... Nie waż się mnie dotykać…
Znów się poruszyła, chyba próbując strzepnąć jego dłonie, mocno zaciśnięte na jej odsłoniętych ramionach, ale to zignorował. Wydawało mu się, że gdyby zabrał ręce, osunęłaby się bezwładnie na podłogę.
- Musiałem to zrobić, Granger. Nigdy byś mi sama nie powiedziała... - zaczął szeptem wyrzucać z siebie słowa, których nie miał czasu przemyśleć. - Od dawna podejrzewałem, że musisz wiedzieć więcej. Nie sądziłem tylko, że aż…
- Powiedziałam nie dotykaj mnie!
Niespodziewanie wstąpiły w nią nowe siły, bo mocnymi szarpnięciami wyswobodziła się z jego uścisku, uderzając pięściami w jego klatkę piersiową, przez co znów musiał złapać ją za ręce. Zadarła głowę i spojrzała mu w oczy z taką nienawiścią, że już dawno nie poczuł się tak okropnie.
- Co, Malfoy? Wypełniłeś rozkazy? - wysyczała, a jej usta wygięły się w szyderczym uśmieszku. Przez chwilę przypomniała mu się jego twarz ze wspomnienia, coraz głośniej wykrzykująca obelgi. - Musisz być z siebie taki dumny!
Zmrużył oczy, nie rozumiejąc nic z tego, co właśnie powiedziała.
- Teraz pewnie polecisz do swojego szefa i zdasz relację... Czy może jeszcze masz mnie wykończyć?
Wyglądała, jakby postradała zmysły. Gdy tylko pojął sens jej słów, natychmiast oderwał palce od jej nadgarstków i zrobił dwa, niepewne kroki do tyłu. Wpatrywała się w niego z szalonym błyskiem w oku, dumna, jakby odkryła jego największą tajemnicę.
- Nie bądź śmieszna.
- Czyli Ron jednak miał rację... Kto by pomyślał? - zaśmiała się ponuro. - Tylko ja byłam na tyle głupia, żeby ci zaufać... No może nie tyle zaufałam, co po prostu wydawało mi się mało prawdopodobne, by Vol… Sam-Wiesz-Kto wysłał akurat ciebie na szpiega do domu pełnego aurorów. Nigdy nie należałeś do zbyt inteligentnych.
Nie wiedział kiedy znów znalazł się blisko niej. Ich nosy prawie stykały się ze sobą, a przynajmniej tak by było, gdyby nie przewyższał jej wzrostem o dobre pół stopy. Był wściekły i na jej słowa i na to, że tak go zabolały. Bo nie powinny.
- Ja mam niby nie być inteligentny, kiedy to ty wygadujesz takie idiotyzmy?! Uważasz, że zabiliby mi matkę, a ja wciąż posłusznie wykonywałbym ich rozkazy?! - podniósł głos, zupełnie tracąc cierpliwość. Wyrzuty sumienia też gdzieś wyparowały. - Myślałem, że to oczywiste, że jestem po waszej stronie... Chcę go zniszczyć tak samo jak wy! Może nawet bardziej... Więc zastanów się chociaż trochę, zanim zaczniesz wykrzykiwać swoje niestworzone teorie!
Nie odpowiedziała, ale też nie odwróciła wzroku. Upiornie blada i z zaczerwienionymi oczami, znów wyglądała na okropnie zmęczoną, zupełnie jakby zaraz miały ugiąć się pod nią kolana. Wypuścił powietrze, próbując się uspokoić i zwiększył odległość między nimi, jednak tylko na tyle, by w razie czego mógł ją złapać.
- Potrzebowałem tych informacji...
- Więc po prostu je sobie wziąłeś... dając mi zero szans na obronę... Prawdziwy Ślizgon! - zaśmiała się, jednak oczy zaszkliły jej się od łez. - Przez ciebie złamałam obietnicę! Nikt nie miał prawa o tym wiedzieć! Jak ja mam teraz spojrzeć Harry'emu w oczy?!
- Przecież ci mówię, że jestem po waszej stronie! Co to za różnica, czy wiem, czy nie?!
- Żadna! - zapiszczała, znów śmiejąc się jak szaleniec, a w jej oczach zabłysła żądza zemsty. - Ale teraz mogę ci obiecać, że nie będziesz po żadnej stronie.... Rano ma cię tu nie być.
Spróbowała odejść od kanapy, ale chyba zakręciło jej się w głowie, bo znów kurczowo złapała się za oparcie. Wyciągnął ku niej ręce, jednak tak jak się spodziewał, od razu je odepchnęła, mamrocząc coś pod nosem.
Przewrócił oczami.
- Kurwa, Granger, ludzie często mdleją po pierwszym razie. Chcesz nocować dzisiaj na podłodze?
Zamiast odpowiedzieć, zmarszczyła brwi, zbladła i bez żadnego uprzedzenia złapała go za ramię, opierając na nim cały swój ciężar. Zimno jej palców przebiło się przez materiał jego koszuli, a gdy poczuł, że jej dłoń zaczyna się ześlizgiwać, nie zastanawiając się dłużej wziął ją na ręce.
Przez chwilę miał ochotę zanieść ją aż do sypialni, ale w porę się opamiętał, lekko przerażony, że taki pomysł w ogóle wpadł mu do głowy. Czym prędzej skierował się więc w stronę kanapy, ułożył ją na skórzanych poduszkach i przywołał różdżką koc, wyjątkowo niedbale ją nim przykrywając.
Po chwili był już we własnej sypialni, z utęsknieniem patrząc na miękkie łóżko i pośpiesznie zrzucając z siebie ubrania. Teraz chciał już tylko spać.





_____________
Jest krócej niż poprzednio, ale następny rozdział powinien być szybciej! Proszę, napiszcie, co sądzicie. Bardzo dziękuję za cudowne słowa pod poprzednim rozdziałem! Mam nadzieję, że tym razem nie zawiodłam...

52 komentarze:

  1. No wreszcie, kobieto! Nawet nie wiesz ile się wycierpiałam przez te kilka dni. Próbowałam coś innego poczytać, ale wszystko w porównaniu z tym blogiem wygląd miernie. JUPI JA JEJ!!! Lecę czytać :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twojego bloga, co rozdział to lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, to dobrze. Nawet nie wiecie, w jakim jestem stresie! ;d

      Usuń
  3. przeczytałam!
    No, faktycznie trochę krótko, ale i tak ekstra<3 Hermiona to ma ciężko, że musi się z nim użerać. No, ale już tam coś powoli, powoli idzie do przodu... Na razie Malfoy ma chyba wyrzuty sumienia :p
    Ciekawe co jeszcze wykombinujesz cwaniaro ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest krócej, nie krótko! To poprzedni był długaśny, zwykle rozdziały mają tak po 6-9 stron

      Usuń
  4. Świetny rozdział, jak cały blog z resztą, już się nie mogę doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótko, bo krótko, ale jakość super :D Wspomnienia Hermiony, jej myśli... wszystko zobaczył. Fakt, ciekawiło mnie jak zareaguje na horkruksy, ale bardziej, jak zobaczy uczucia Hermiony kiedy on tak okropnie ją krzywdził przezwiskami... Mam nadzieję, że Hermiona mu wybaczy i skupią się na akcji oraz podświadomym zacieśnianiu więzi^^
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Podświadome zacieśnianie więzi" - bardzo mi się to spodobało ;d

      Usuń
  6. Pod ostatnim rozdziałem padły tak długie komentarze, że aż się mi wstyd zrobiło. Rozdział taki króciutki, ale i tak świetny. Cały czas wchodziłam i sprawdzałam, czy to może już, czy nie...i oczywiście jak się rozdział pojawił, nie miałam jak przeczytać. Więc tak z godzinnym opóźnieniem. Mam nadzieję, że wybaczysz.
    Jesteś moim nowym Mistrzem ! Cudownie opisałaś te wszystkie wspomnienia Hermiony. Były świetnie połączone. Nie dziwię się temu, jak Hermiona zareagowała. Cieszę się jak głupia, że są pokłóceni(jeśli można to tak lekko nazwać). Wszystko dzieje się niby powoli, ale ani trochę się mi tu nie nudzi. Nie wiem, czy chcę, żeby Draco się wyprowadził. Lubie to jak sobie tak mieszkają razem, z wszystkim co się z tym wiąże.
    "Draco Malfoy patrzył na nią z pogardą w oczach, a za chwilę to ona patrzyła na siebie w lustrze, gdy łzy spływały jej po policzkach." *○* / :c
    Muzyka ładnie dobrana.
    Widziałam, że czekasz na ocenę na Szlafroku Śmierciożercy. Wiesz, że oni tam krytykują każde dramione? Czekam tylko aż przeczytają Twoje, bo doprawdy nie wiem do czego się tu przyczepić. Czasami sobie czytam ich oceny. Mam nadzieję, że za niedługo przeczytam o twoim ff :)
    Hmm, co jeszcze...rozdział oczywiście świetny. Brakuje mi trochę innym postaci. Ciągle są tam tylko On i Ona. Nie pogardziłabym kimś innym/nowym, ale nie wiem, co masz w planach, więc muszę być cierpliwa.
    Tym razem (jak i za każdym innym razem) nie zawiodłaś :P
    Ach..tak, ten anonimek piszący ci kilometrowe wypowiedzi :
    ~Hekate,
    to ja ;D . Teraz już mam konto, ale chcę, żebyś wiedziała, że nie straciłaś czytelnika. To wciąż Ja.
    Pozdrawiam i życzę weny ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zawsze czekam na Twoje komentarze! Ja też już zaczynam tęsknić za innymi postaciami, chociaż z tą dwójką, nie powiem, całkiem nieźle się bawię. I trzeba pamiętać, że oni w tym domu nie siedzą nawet tygodnia, a po prostu jest intensywnie i intensywnie przez najbliższe rozdziały jeszcze będzie. Nie chcę nic spojlerować, ale na pewno w nieskończoność nie będą tam tkwić.

      <3

      P.S. Jestem bardzo ciekawa mojej oceny na szlafroku i już nawet mam listę rzeczy, za którą mnie zjadą, bo też lubię sobie poczytać, jak oceniają inne opowiadania - zawsze się można czegoś nauczyć. Tylko modlę się, żebym nie straciła przez to czytelników.

      Usuń
    2. Ech, nawet po 100 niepochlebnych ocenach nie przestałabym tego opowiadania czytać. :D

      Usuń
  7. No i jest nowy rozdział.xD
    Na początku myslałam, że Draco chce zobaczyć dlaczego Hermiona uratowała akurat jego w domu Rona, ale jednak Horkruksy. xD
    No zaciekawiłaś mnie jeszcze bardziej, piszesz świetnie i czekam ze zniecierpliwieniem na nowy rozdział bo akcja jak widać zaczyna się rozkręcac.xD
    ~Natalia. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, widzę, że ktoś nowy! Witam, witam i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej ;d

      Usuń
  8. Epicki rozdział. Zupełnie jakbym czytała wciągającą książkę. Naprawdę masz niezaprzeczalnie wielki talent. Mam nadzieję, że sprawa się między nimi wyjaśni jak Hermiona wstanie. Kurcze, rozdział się czyta bardzo szybko, ale za to czeka się na niego bardzo długo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawno Cię tu nie widziałam! Cieszę się, że mnie jednak nie opuściłaś ;d

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, przyszło mi do głowy, że ten rozdział jest piękny...nie mogę inaczej tego określić. Ta relacja między nimi jest taka krucha, skomplikowana a zarazem prawdziwa. Coraz bardziej zatracam się w tej historii, to zdecydowanie jedno z najlepszych Dramione. Znów nie mogę dostrzec żadnego błędu, wszystko jest idealne.

    Bardzo, bardzo i to bardzo zniecierpliwiona czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieje, że ukoisz moje nerwy i dodasz go dość szybko. Gratuluję talentu, natchnęłaś mnie i wczoraj postanowiłam wrócić do swojego bloga. Dziękuje!

    Życzę jak najwięcej czasu do pisania i dużo weny!

    Pozdrawiam M.;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, czy rzeczywiście jest tak idealnie, ale skoro tak zachęcam do pisania, to sama nie zamierzam przestawać i spróbuję dodawać rozdziały szybciej

      Usuń
  11. Całe opowiadanie pochłonęłam wyjątkowo szybko. Jest cudowne, wyjątkowe.
    Piszesz bardzo lekko i dzięki temu nie mogłam oderwać się od ekranu laptopa :P
    Jestem bardzo ciekawa czy Draco rzeczywiście rano opuści Hermionę i odejdzie.
    Opis wspomnień wyszedł Ci rewelacyjnie. Zresztą, w całym opowiadaniu jest tak wiele emocji... Wspaniałe! :)
    W ogóle to, co dzieje się między Draco a Hermioną jest.. takie inne. Nie są do siebie nastawieni bardzo pokojowo, ale, przynajmniej Hermiona, wie, że razem mają większe szanse przeżyć. Nic nie dzieje się za szybko :)
    Oczarowałaś mnie swoim stylem pisania, i swoim opowiadaniem - muszę to przyznać :D
    Pozostaje czekać mi tylko z niecierpliwością na kolejny rozdział! Mam nadzieję, że pojawi się szybciutko :)
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!! Boże, ile pozytywnych komentarzy, aż mi się nie chce wierzyć

      Usuń
  12. B. świetna robota! Długość rozdziału rzeczywiście nie powala, ale nie o to chodzi. Liczy się treść. Długo czekałam na kolejny rozdział i nie zawiodłam się. Z czasem czyta się to coraz lepiej, aż ciężko mi wyobrazić sobie, ze będzie lepiej.
    Wybacz wulgarność, ale Malfoy to po prostu skurwiel! Ugh...
    Czekam z niecierpliwością na więcej!

    P.S. Muzyka jak zwykle zapodaje bajeczny klimat. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczam wulgarność, a Malfoy już w wieku 11 lat był skurwielem, więc nic dziwnego, że im starszy, tym gorszy (ale przystojniejszy ofkors).

      Co do muzyki, nigdy nie spodziewałam się, że dam beyonce, ale napisałam przy tej piosence cały ten rozdział i mi idealnie podpasowała.

      + dziękuję!!

      Usuń
    2. W tę sobotę miałam studniówkę i wyobraź sobie moje zdziwienie kiedy wpadłam na Malfoya. Nie dosłownie oczywiście, 20letni Darek okazał się być fotografem. Darek Draco :D
      Ok 190 cm, platynowe włosy w nieładzie, szare oczy i dwudniowy zarost. Niebo *-*

      Usuń
    3. Aaach no coś ty! To dawaj jego zdjęcie to podmienię, Felton jest za brzydki na mojego Malfoya

      Usuń
    4. Jeszcze nie dostaliśmy zdjęć :P
      No Felton nie jest najprzystojniejszy,
      ale zaliczył kilka dobrych zdjęć. :D

      http://userserve-ak.last.fm/serve/500/67426878/Tom%2BFelton%2BPNG.png

      http://cdn03.cdn.justjared.com/wp-content/uploads/2011/08/felton-daman/tom-felton-da-man-august-september-2011%20-12.jpg

      Usuń
    5. No i tego ostatniego mam w nagłówku! Jeszcze lubię to, chociaż jest mało czarodziejskie;<
      http://weheartit.com/link/aHXvTN

      Ja w ogóle nigdy nie wyobrażam sobie Feltona i Watson, gdy piszę. Felton za brzydki, Watson trochę za ładna (a przynajmniej ta wyphotoshopowana, która króluje u wszystkich w nagłówkach ;p)

      Usuń
    6. Dlatego mam w nagłówku zmieniacz czasu :P
      Też dobre. Buntownik...
      B. czemu Cię ostatnio u mnie nie widzę? :C

      Usuń
    7. Bo nie miałam zupełnie głowy do nadrabiania zaległości. Chciałam napisać, że nie miałam czasu, bo to poniekąd prawda, ale wlasnie przez ostatnie pol godziny szukalam fajnych zdjec feltona (i przez moment znalazlam sie jeszcze na tumblrze sherlocka ;p), wiec "brak czasu" bylby troche kiepskim usprawiedliwieniem... Ale nadrobie! Tylko nie dzisiaj, bo juz nie mysle

      Usuń
    8. Nie no jasne, tak pytam z ciekawość, bo odnotowałam głupią zależność. Coraz więcej wejść = coraz mnie komentarzy. Przynajmniej na moim blogu.
      Smutek :C

      Usuń
  13. Och, dlaczego tak krótko...;( w sumie nawet jakbyś dodała 100 stron to bym marudziła, że krótko...;D więc tym się nie przejmuj;D rozdział jak zwykle świetny, mam nadzieję, że następny pojawi się szybko;) Strasznie podoba mi się jak prowadzisz fabułę i to jak wykreowałaś bohaterów;) wszystko jest takie spójne i pasuje do siebie;) w ogóle sam pomysł na opowiadanie jest świetny;) Pozdrawiam, Justyna;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo no nie wiem, 100 stron mogłoby już trochę zmeczyć... sporo przewijania ;>

      Usuń
    2. Zawsze można się przerzucić na strzałki na klawiaturze;D chyba, że ma się super wypasioną myszkę z takim guzikiem specjalnym do przewijania... to już w ogóle full wypas;) w sumie ja przyzwyczajona jestem, bo przeważnie książki czytam w formacie elektronicznym;)

      Usuń
  14. Przyznam, że mam coraz gorsze dni, ale jest ze mną lepiej, gdy czytam to, co tworzysz. Jestem na kompletnym dnie, ale takie chwile chociaż na moment mnie od tego odrywają. Czekałam na ten rozdział bardzo, bardzo niecierpliwie. Kiedy pojawił się wczoraj, szybko przerwałam wszystko, co akurat robiłam i wzięłam się za czytanie. A po przeczytaniu nie miałam sił, by skomentować. W mojej głowie było tyle myśli... Nie mogłam zasnąć. Dzisiaj ledwo przeżyłam dzień, ale było warto.... Zdecydowanie było warto.
    Co do samego rozdziału... Ahh... Widać, że nie boisz się niczego. Tworzysz postacie tak prawdziwie. Inne autorki zapewne już dawno poszłyby w stronę słodkich, rozczulających scen... A ty... masz taką odwagę. Malfoy jest Malfoyem! Chwała ci za to!!!! Ten rozdział był... pełen emocji. To jak Malfoy wdarł się do głowy Granger. To jak zawzięcie szukał tego, czego pragnął... I to, jak zareagowała Hermiona... To była trudna scena. Ale nie zawiodłaś. Nie było przebaczenia... Wygnanie... Jestem ciekawa, czy Malfoy posłucha, zniknie następnego ranka... Szczerze, wolałabym, by jednak zniknął, zostawił ją na trochę... Nie przeszkadzają mi w twoim opowiadaniu przekleństwa. Tak idealnie pasują! Dialogi układasz naturalnie, przypominają prawdziwe rozmowy, a nie sztywne wypowiedzi, jakie napotykam na praktycznie każdym blogu... Ahh... Chce mi się płakać. Wiem, że nigdy nie napiszę niczego lepszego od tego, co ty tworzysz. Mam ochotę usunąć swoje Dramione.
    Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy rozdział. Nie mogę się doczekać tego, jak dalej to wszystko rozegrasz. Drżę ze zniecierpliwienia. Chce mi się płakać. W sumie nie wiem dlaczego. Może dlatego, że tak bardzo wnikam w tę historię??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim nie usuwaj bloga! Już po samych komentarzach wiedziałam, że musisz pisać, a później wchodzę na Twoją stronę i bam! prawie 200 tys. wyświetleń, powyżej 100 obserwatorów! Mało kto uzyskuje takie wyniki i samo to już o czymś świadczy. Przykro mi słyszeć, że masz coraz gorsze dni i cieszę się, że w jakiś sposób Ci pomogłam. Chcę tylko żebyś pamiętała, że każdy kolejny rozdział może zawsze okazać się klapą (chociaż staram się temu zapobiec ;d).

      I mam nadzieję, że te łzy to takie dobre łzy...

      P.S. Dobrze, że przekleństwa nie przeszkadzają - to zawsze ryzyko. Jednak uznałam, że bohaterowie mają w końcu po te 17 lat i coś im się od życia należy. Już jedną ugrzecznioną wersję Rowling mamy (i jest ona oczywiście najwspanialsza na świecie i nawet nie ma co się do niej porównywać).

      Usuń
    2. Wyświetlenia i obserwatorzy o niczym nie mówią. Liczy się to, jak bardzo ludzie traktują twoje opowiadanie poważnie. Po przeczytaniu twojego nie myśli się o tym, że to Dramione. To gdzieś ucieka. Jest tylko to, że to cudowny, pełen emocji tekst.
      Nie mogę się doczekać następnego rozdziału... Po prostu usycham z niecierpliwości :P

      Usuń
  15. Czytam Twojego bloga już jakis czas, ale zazwyczaj korzystam z telefonu, gdzie dodawanie komentarzy to prawdziwe mission impossible, ale stwierdzam, że takie cudowne blogi nie mogą pozostać niekomentowane przeze mnie :)
    Na początku trochę o całej treści, bo mam trochę do nadrobienia. Podoba mi się, że w umiarkowanym tempie rozwijasz relację na linii Draco - Hermiona i nie jest ona przesłodzona. Piosenki, które dodajesz do treści zawsze pasują idealnie i niektóre na stałe zagościły na mojej playliście. Postaci w miarę pozostają kanoniczne, zachowały swoje charakterystyczne cechy i nie zmieniłaś ich w jakieś imitacje, zahaczające o parodię. Ogromny plus za to dla Ciebie! Widać, że masz pomysł na akcję, która niby rozwija się powoli, ale zawsze coś się dzieje.
    Odnośnie tego rozdziału. No cóż... Draco to Draco. Na zawsze pozostanie Ślizgonem, który korzysta z każdej okazji, aby "delikatnie" nagiąć reguły gry. Grzebanie w podświadomości nie jest idealnym pomysłem na zacieśnianie więzi międzyludzkich. Hermiona, niby twarda, ale tak naprawdę jest krucha i potrzebuje wsparcia, o które nigdy nie poprosi, bo gryfońska duma jej na to nie pozwoli. Miejmy nadzieję, że z Dracona jest buntownik i nie podporządkuje się rozkazom Granger, bo to co najmniej nie byłoby w jego stylu i przy okazji roztrzaskałoby to moje małe serduszko pełne "Dramione feelsów"

    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i przy okazji zapraszam do siebie http://pozbawieni-jutra.blogspot.com :)
    Dużo weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Cieszę się, że sie podoba. Rzeczywiście grzebanie w podświadomości może nie jest idealnym sposobem na zacieśnianie więzi, ale czasem trzeba zrobić krok w tył, by móc zrobić dwa do przodu (nie mówię oczywiście, że takie było zamierzenie Malfoya...).

      Pozdrawiam!

      Usuń
  16. jejku....to magia jest!
    Chociaż to było okropne, co zrobił Draco, ale...konieczne.
    I to, że zobaczył wspomnienia z wyzywania Hermiony od "Szlamy"...
    Mam wrażenie, że zmusi to Malfoya do przemyśeń na ten temat i...wyrzutów sumienia?
    Czekam na nowy rozdział.

    Tymczasem zapraszam do przeczytania i skomentowania rozdziału na
    www.well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com

    dodaję Cię do linków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i za pozytywne słowa i za dodanie do linków!

      Usuń
  17. Wiesz co? W twoim opowiadaniu w ogóle nie mogę sobie wyobrazić sobie Toma Feltona w roli Dracon'a Malfoy'a... to aż absurdalne...
    Ale nie zaczynając bez sensownej dyskusji.
    Rozdział bardzo mi się podoba, naprawdę podziwiam Cię za taki talent. Piszesz obłędnie i od razu widać, że przychodzi Ci to z łatwością. Rozdziały są lekkie do czytania i właśnie to najbardziej lubię.
    Nie oszczędzasz bohaterów, ani czytelników. Wprowadzasz napięcie, nie szczędzisz dramatyzmu i nie boisz się postawić Malfoy'a w złym świetle. Bardzo dobrze, że tak robisz. W końcu Draco to zimny i cyniczny palant. ;>
    Rozdział jest świetny! Od dziś jest to jedno z moich ulubionych opowiadań.

    Pozdrawiam,
    L.I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro wyobrażasz sobie kogoś innego w roli Malfoya, to w takim razie pozwolę sobie to zaliczyć do moich małych sukcesów ;d.

      Dziękuję i też pozdrawiam!

      Usuń
  18. Wspaniały rozdział. Dopiero niedawno znalazłam tego bloga. Bardzo przypadł mi do gusty. Bohaterowie są kanoniczni, dzięki czemu mają świetnie wykreowany charakter. Czekam NN <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Następny się pisze - wolno, bo wolno, ale pisze...

      Usuń
  19. Malfoy zdecydowanie przegiął. Chociaż z drugiej strony, takie zachowanie bardzo mi do niego pasuje. Cieszę się, że nie "zmiękł", tak jak się dzieje szybko w wielu opowiadaniach Dramione. To jest właśnie ogromna zaleta Twojego opowiadania, charakter postaci nie różni się diametralnie od tego, co zaserwowała Nam J.K.Rowling. Wiadomo, że są jakieś różnice, w końcu to wizja tych postaci, ale wszystko zrobione jest bardzo zgrabnie. Bohaterowie nie zachowują się irracjonalnie, co jest dla mnie ogromnym plusem, bo, o dziwo, w większości internetowych opowiadaniach nie można na to liczyć. Jestem ciekawa, jak to potoczy się dalej, czy Draco rzeczywiście odejdzie, czy może, w świetle tego, co stało się Hermionie na końcu, jednak zostanie. No, i co z tym alarmem, który zadzwonił jakieś dwa rozdziały temu? Przegapili go? I dlaczego nikt już nie patroluje domu Hermiony? Jeśli połączyć jedno z drugim, to cała sprawa wydaje mi się podejrzana.

    Pozdrawiam,
    West

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku rzeczywiście starałam się jak najbardziej trzymać kanonu, ale ostatnio coraz bardziej mam ochotę zrobić ich bardziej "moich". Im dalej, tym na szczęście będzie prościej, bo wprowadziłam w końcu inny bieg wydarzeń niż w książce. Poza tym co to za bohaterowie bez (chociaż minimalnej) przemiany wewnętrznej! heheh

      Usuń
  20. Jak idzie pisanie kolejnego rozdziału ?:) Nie możemy się doczekać ciągu dalszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo. Stworzyłam nową zakładkę („info”), żeby Was mniej więcej informować o dacie i innych duperelach;)

      Usuń
  21. Prawidłowe postępowanie Draco! Trzymam kciuki za to, aby było tak samo genialnie!

    OdpowiedzUsuń
  22. cudowne to opowiadanie jest,ale kiedy nowy rozdzial?czekam z utesknieniem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups, nie dałam odnośnika do nowego rozdziału.
      16ka już jest!

      Usuń
  23. Biedna Hermiona. Mam nadzieję, że Harry wybaczy jej, że Malfoy wie. W tym rozdziale ma ochotę zamordować Draco ;/ Mógłby chociaż przeprosić!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za każdy komentarz! Naprawdę każdy kolejny dodaje skrzydeł!
(jeśli chcecie skomentować, a nie macie konta, wystarczy kliknąć w opcję "Komentarz jako: Anonimowy")